Rzadko kiedy mam ochotę opublikować sztukę w formie rzeźby, a to przede wszystkim dlatego, że rzeźba największe wrażenie robi wtedy, kiedy można popatrzeć na nią z bliska, zobaczyć 'na żywo', obejść dookoła. Przynajmniej na mnie. Oglądanie rzeźby na zdjęciach może być interesujące, owszem, ale pod warunkiem, że artysta przedstawi absolutnie genialny pomysł, stworzy kreację godną każdej formy podziwu, i bynajmniej nie chodzi wyłącznie o kunszt wykonania, a przede wszystkim o charakter rzeźby. O klimat, duszę, emocje, o które oczywiście tak samo zadbać musi artysta malarz, czy muzyk, ale to rzeźbiarz kreuje realne kształty, bryły, nadaje formie trójwymiarowości, namacalności.
Posągi, kolumny, figurki, rzeźby z drewna, kamienne, czy z metalu - wszystko to kojarzy się z historią sztuki, zwiedzaniem kościołów i muzeów, z nudą generalnie. Dopiero samodzielne poszukiwania, podróże, i własne odkrycia pozwalają otworzyć się na sztukę, szczególnię tą zamkniętą w kamieniu. Osobiście zaskochałam się w rzeźbie po kilku podróżach, a najważniejszym ośrodkiem był Wiedeń pełen monumentalnych brył, o rozmiarach, kształtach i emocjach zapierających dech. Jeśli dołączymy do tego architekturę pełną rzeźbiarskich detali, to śmiało stwierdzam, że Wiedeń nie ma konkurencji. I byłam w wielu miejscach, w których podziwiać można rzeźby współczesne, czy te z okresu starożytności jak Grecja, Rzym, Egipt, ale nie wywarły na mnie tak dużego wrażenia (być może upał był silniejszy, niż chęć na spotkanie ze sztuką;).
Trudno byłoby jednak prezentować na CzytajNiePytaj rzeźby klasyczne, z historią, do której nie każdy ma zamiłowanie, a i ja nie mam. W codziennym obiegu informacji liczy się moment, liczy się to coś, czego poszukują nie tylko amatorzy sztuki, ale każdy kto jeszcze przed chwilą nie podejrzewał siebie o zainteresowanie rzeźbą. I chyba nam się to udało kilkakrotnie przy okazji prezentacji rzeźby z książek, ze śmieci, z papieru, z metalu, z plasteliny, z piasku, z dyni, z cienia, z zapałek, z kwiatów, czy klawiatury komputerowej. Wszystkie te rzeźby bez wyjątku robiły furorę na portalu, co jest najlepszym dowodem na to, że to pomysł jest prawdziwą sztuką dla odbiorców.
Ronit Baranga, artystka, która jest inspiracją do moich dzisiejszych mniej lub bardziej udanych treści na temat rzeźby, tworzy niesamowicie charakterystyczną, oniryczną sztukę przybierającą formę postaci, lub przedstawiającą poszczególne elementy ludzkiego ciała jak palce, dłonie, usta, w połączeniu na przykład z filiżanką, talerzem, czy dzbankiem. To surrealistka, która swoją wolność twórczą formuje w ciekawe obiekty o schizofrenicznym zabarwieniu, które być może zrobią wrażenie na większości z Was. Jej twórczość także przypomina mi bardzo ważne spotkanie ze sztuką współczesną, jakie miałam okazję odbyć podczas podróży do Nowego Jorku, w którym to mieście ulice są pełne współczesnej rzeźby, a muzea bogate w eksponaty potrafiące przyciągnąć na całe dnie. Bo wyobraźcie sobie, że tylko w pomieszczeniu pełnym płaskorzeźb w formie talerzy potrafiłam spędzić 2 godziny, a rzeźby Ronit właśnie tak mocno mnie przyciągają.
Oficjalną stronę autorki znajdziecie tu - www.ronitbaranga.com - a w galerii poniżej zbiór różnych prac artystki.
Ronit Baranga pochodzi z Izraela. Jej twórczośc rozpoznawalna jest w rożnych miejscach na świecie, a szczególnie w Chinach, na Tajwanie, we Włoszech, w Belgii, w Anglii, w Grecji i Izraelu oczywiście. Artystka tworzy z gliny.
04 Lutego, 2015
ART tygodnia | Ronit Baranga
BĄDŹ NA BIEŻĄCO Z NAjNOWSZYMI TRENDAMI
Zapisz się na nasz newsletter!