- Na początek pytanie oczywiste. Czym jest lomografia?
- To rodzaj fotografii, który posługuje się tylko aparatami analogowymi, zazwyczaj bardzo prostymi, niedoskonałymi. Na zdjęciach wychodzą różne błędy, które są wręcz atutem. Dziś lomografia to również grupa ludzi zafascynowanych tą dziedziną. Ludzie są lomografią, ponieważ żyją też trochę lomograficznie, czyli szybko, nie zwracając uwagi na błędy, nie idąc według kanonów. Lomografia łamie wszelkie zasady przestrzegane w klasycznej fotografii.
- Istnieją jakieś zasady w lomografii?
- Jasne! Jest kilka zasad: miej aparat zawsze przy sobie, rób zdjęcia na wysokości biodra, nie zastanawiaj się nad tym co fotografujesz, działaj szybko, rób zdjęcia z jak najbliższej odległości… Najważniejsza to łam zasady, nawet te lomograficzne! Lomografia pokazuje odmienne kadry, całkowicie niepoprawne, ale właśnie ten błąd jest najważniejszy. Czasem zdjęcie zamienia się w grafikę, a jednak jest to ciągle zdjęcie zrobione aparatem, który ma po prostu niedoskonałą optykę.
- Te aparaty są specjalnie niedoskonałe?
- Trochę tak. To znaczy nikt specjalnie nie wygina soczewki, żeby dała jakiś „dziwny” efekt, ale są plastikowe. Są więc podatne na warunki atmosferyczne, uszkodzenia mechaniczne i nic się z tym nie robi tylko się pstryka.
- Skąd w ogóle nazwa? Czemu LOMO?
- Nazwa wzięła się od rosyjskiego aparatu Lomo. Nie ma to większego związku oprócz właśnie nazwy. Aparat uważany za „ojca lomografii” to Lomo Compakt Automat (LCA).
- Jak wyglądały początki lomografii?
- W latach 90-tych grupa studentów z Wiednia pojechała do Pragi na wycieczkę i kupili tam LCA. Zrobili zdjęcia i jak zobaczyli efekty, że kolory są takie przesycone, zdjęcia są nieostre, poczuli ten klimat i postanowili, że chcą coś z tym zrobić. Zaczęli wymyślać swoje aparaty, wskrzeszać stare.
- A pamiętasz swoje lomo-początki?
- Nie było mnie stać na jakiś fajny aparat i używałem Agat 18, robi połówkowe zdjęcia, na jednej klatce robi dwa zdjęcia. Nie miałem świadomości, że uprawiam lomografię. Taka dokładna fotografia nigdy mnie nie interesowała, zawsze starałem się coś spieprzyć , żeby zdjęcie nie było nudne. Zacząłem czytać trochę o lomo i w zasadzie dowiedziałem się, że od jakiegoś czasu to robię. Kupowałem kolejne aparaty no i tak coraz bardziej w to brnąłem.
- Twój pierwszy aparat to…
- Właśnie Agat18, ale trzeba podzielić aparaty lomo, na lomograficzne, które są produkowane przez firmę Lomography i aparaty podciągnięte pod lomografie, czyli te wszystkie starsze modele, które dają taki specyficzny efekt. Moim pierwszym aparatem (lomografii jako firmy) był Actionsampler, aparat który ma cztery obiektywy.
- Masz swój ulubiony aparat?
- Zdecydowanie LCA, ten pierwszy od którego zaczęła się lomografia. Jest dla mnie po prostu najcudowniejszy.
-Dlaczego?
-Bo jest dobrym sprzętem. Ma światłomierz, kilka ustawień. Aparaty lomo cechują się tym, że są proste w obsłudze, a LCA jest dosyć dokładny, ma bardzo dobrą szklaną optykę… A sam aparat jest bardzo mały i mogę go zawsze mieć przy sobie, robi takie specyficzne zdjęcia, jakbym robił je kilkadziesiąt lat wcześniej.
- Dla kogo jest lomografia?
- Jest totalnie dla wszystkich! Nie ma żadnych wyjątków. Robiliśmy warsztaty z dziećmi od 3 roku życia, z dorosłymi i osobami starszymi. Każdy może spróbować i zapewne znajdzie coś dla siebie. Lomografia jest spychana na bok jeśli chodzi o fotografie, właśnie dlatego, że każdy może ją uprawiać. Spotkałem się, że ludzie z branży fotograficznej nie mogą zdzierżyć jak ktoś kto nigdy nie robił zdjęć robi nagle dobre zdjęcie : ) Ale to właśnie fotografia błędu, która pokazuje świat zupełnie innym niż jest w rzeczywistości. Nie chcę zobaczyć danego kadru takim jaki jest, lubię to zaskoczenie i bajeczny efekt na zdjęciu. Dlatego bardzo dużo osób, jak spróbuje to się zakochuje!
-A robisz czasem zdjęcia cyfrówką?
-Nie. Co prawda mam cyfrówkę, ale nie używam jej w ogóle.
- Gdzie lomografia jest popularna?
- Największą popularnością cieszy się USA i Japonia. W Europie kolebką lomografii jest Wiedeń. W Polsce dzieje się mało w tym temacie, ale wszystko się rozrasta.
- No właśnie, widzisz różnicę jeśli chodzi o popularność lomo w Polsce?
- Postęp jest duży patrząc na Polskę. 7 lat temu jak wyskoczyłem z małym, śmiesznym aparacikiem to byłem wyśmiewany. Teraz ludzie kojarzą już co to jest lomografia. Widzę też więcej ludzi, którzy biegają z aparatami lomo i łapią chwile. Wydaje mi się, że ten rodzaj fotografii jest bliski człowiekowi. Człowiek jest omylny, ta fotografia też wprowadza jakieś błędy. W lomografii fajny też jest aspekt socjologiczny. Sam dizajn tego sprzętu przykuwa uwagę ludzi, dochodzi do interakcji…
- Masz jakąś ciekawą historię, która Ci się przytrafiła podczas robienia zdjęć?
- Oczywiście! W tym roku w Łodzi podczas warsztatów lomograficznych odbywała się też walka Pudzianowskiego. Wracałem wieczorem do hotelu i spotkałem kilku „przypakowanych” kibiców, którzy nie byli miło nastawieni wobec mnie. Leciały jakieś kiepskie teksty w moją stronę i dało się wyczuć agresję. Wyciągnąłem jeden z moich dziwnych aparatów i zacząłem robić im zdjęcia : ) Chłopaki od razu zmienili nastawienie. Na dodatek miałem przystawkę instaxową więc zdjęcia od razu „wychodziły” także sytuacja całkowicie się odwróciła.
- To w ramach podsumowania powiedz czym dla Ciebie jest lomografia?
- Trochę znalazłem w niej terapeutyczną funkcję. Kiedyś byłem bardzo zamknięty w sobie a przez to, że aparaty przyciągały uwagę ludzi i przyciągały ich do mnie, musiałem się nauczyć komunikacji z ludźmi. Kolejną rzeczą jest pokonywanie różnych lęków. Nie umiem pływać, ale kiedy mam okazję zrobić jakieś zdjęcie w wodzie to wchodzę do niej nie zwracając uwagi na strach. Myśl o dobrym zdjęciu powoduje, że strach odchodzi na drugi plan.
Lubię w lomografii to, że jest nieprzewidywalna, że robi pozytywne psikusy i pokazuje świat innym niż się go widzi. Otwiera umysł, jest bez granic i mogę się w niej totalnie wyzwolić. Toleruję błąd nie tylko w fotografii, ale i w życiu. Lomografia jest magiczna, trochę z kosmosu, całkowicie fajna : ) Mi otwiera oczy na pewne rzeczy. Uwielbiam oczekiwanie na zdjęcia i całą tą otoczkę, procesy, które trzeba wykonać zanim zobaczymy efekt. O wiele bardziej człowiek docenia wartość tych zdjęć gdy trzyma je w ręku. A to że jest klisza nie pozwala nam robić tysiąca zdjęć.
Myślę, że lomografia przyciąga tyle osób bo jest tak samo niedoskonała jak my. Dla mnie lomografia jest wszystkim na dzień dzisiejszy, inaczej nie żyje : )
- Zawsze masz przy sobie aparaty, czy robisz sobie czasami dzień wolny?
-Zawsze! Jakiś zawsze przy mnie jest.
- A teraz jaki masz przy sobie?
-Diane mini. A w samochodzie mam wszystkie : ) Ostatnio usłyszałem fajne zdanie, że najlepszy aparat to jest ten, który ma się przy sobie. To bardzo do mnie trafia i jest to jedna z moich zasad, żeby mieć jakiś sprzęt pod ręką. Nawet jak nie wychodzę z domu to robię zdjęcia.
-Czyli nie ma dnia bez zdjęcia?
-Nie ma. Czasem się zastanawiam czy nie jestem już uzależniony od pstrykania…
Na koniec jeszcze kilka krótkich pytań:
Skąd się wziąłeś ... Wziąłem sie z brzucha mamy
Jak długo fotografujesz ... 8 lat
Najważniejsze dotychczasowe osiągnięcie... Nie mam jakiegoś najważniejszego osiągnięcia. Osiągnięciem jest dla mnie klisza pełna lomopięknych zdjęć
LOMO dla Ciebie ... wszystkim
Najbardziej lubisz ... jeść, spać i robić zdjęcia
Denerwuje Cię... jak mi cos nie wychodzi
Marzysz o... locie w kosmos i powrocie zywy na ziemie:)
Sztuka ... to cos czego nie ogarniam
Muzyka ... musi być!
Rzeczywistość, z którą różnie bywa... na zdjeciach lomo jest nierzeczywista
Przyszłość... zaczyna sie teraz
Twoje ostatnie zdanie.. To jest juz koniec:)