O czym marzy większość z nas? Wydaję mi się, że o połączeniu pasji z pracą, o nie robieniu rzeczy na siłę, życiu według swojego rytmu, braku presji. Przedstawiam wam Darię i Jarka, którym udało się to osiągnąć. Wybrałam się pewnego grudniowego dnia do Ratułowa, do ich leśnego domku, w którym tworzą drewniane cuda! Przy okazji zadałam parę pytań. Czytajcie, inspirujcie się i wiedzcie, że można żyć po swojemu, bez pośpiechu, robiąc rzeczy, które kocha się robić.
Kim jest I LOVE NATURE?
Daria: Wszystko co robimy w życiu robimy bardzo spontanicznie i zawsze razem. Ślub też wzięliśmy spontanicznie. Spontanicznie również wyjechaliśmy tutaj. Zawsze mówiliśmy: wyjedziemy kiedyś w góry. Siedząc pewnego wieczoru spytaliśmy się nawzajem - na co my w ogóle czekamy? Jedźmy teraz! W miesiąc się przeprowadziliśmy do Pcimia. Podejmowaliśmy się różnych prac, ja pracowałam w sali zabaw dla dzieci, Jarek trochę fotografował, był operatorem, pomagał przy budowach, przy tartaku... Robiliśmy wszystko co było w naszej mocy. Nagle pojawiła się myśl: zawsze chcieliśmy robić coś swojego więc zacznijmy to robić! Rzućmy to wszystko! I naprawdę z dnia na dzień zwolniłam się z pracy. Podjeliśmy ryzyko, poszliśmy za pomysłem, żeby robić coś z drewna.
Jarek: Ja w życiu robię wiele rzeczy. Dużo strzelałem, swego czasu byłem też instruktorem. Mam znajomego, który robi kolby do broni, a oprócz tego jest rzeźbiarzem i on dawno temu pokazał mi jak to się robi. Od tego się zaczęło dłubanie w drzewie, ale to już "x" lat temu.
A ty Daria, miałaś wcześniej jakieś doświadczenia z drewnem?
D: Kompletnie nie. Jarek pochodzi z artystycznej rodziny, ojciec fotograf, matka aktorka... Natomiast ja kompletnie nie byłam wkręcona w takie rzeczy. Chcieliśmy zawsze COŚ robić. Miasto nas do tego nie nastrajało. Po przeprowadzce postanowiliśmy robić w końcu to co chcemy!
J: Wcześniej nie robiłem w życiu nic artystycznego, byłem zakałą, wyobraź sobie; rodzina artystyczna, a chłop siedzi na poligonie i strzela!
I od razu drewno?
D: Od początku było powiedziane, że będzie to drewno, bo Jarek lubił robić w drewnie i mi też się to podobało. Nie zaczęliśmy od razu od sfery kuchennej, którą się teraz zajmujemy. Baliśmy się, że jest to za wąskie spektrum zainteresowań więc robiliśmy to co podobało się nam, zahaczając o różne dziedziny.
J: Ja zawsze chciałem robić deski do krojenia. Wydawało mi się, że i tak nie uda się ich sprzedać, ale ja je robiłem. Znajomym dawałem w prezencie, czasem ktoś kupił, ale trzeba było robić inne rzeczy żeby zarabiać.
Skąd pomysł na nazwę?
D: Trochę myśleliśmy nad nazwą... Nie chcieliśmy żeby ona była związana strikte z produktami, tylko żeby nawiązywała do nas, do naszego życia, do tego co lubimy. Chciałam żeby motywem nazwy było serce - więc od tego wyszliśmy. Łatwiej nam przychodziły nazwy angielskie niż polskie. Jak sobie powiedzieliśmy I LOVE NATURE to stwierdziliśmy, że to będzie dobre!
J: Ale to nie było tak, że siedzieliśmy i kombinowaliśmy nad nazwą. Wszystko znowu było na spontanie. Tak na dobrą sprawę ja nawet nie wiem kiedy powstała nazwa, kiedy powstało logo. Pracowałem jako grafik więc też nie było to dla mnie większym problemem.
D: Wszystko sami robiliśmy, ale mieliśmy na to wizję. Wizję, żeby nazwa odzwierciedlała nas, żeby w nazwie było serce i jakieś fajne literki. I tak powstało I LOVE NATURE prawie dwa lata temu :)
Pamiętacie pierwszy przedmiot zrobiony w drewnie?
D: Pamiętam, że pierwsze drewniane rzeczy to były sosnowe świeczniki...
J: ...które też powstały przypadkiem bo to była sosna, która zwaliła się po powodzi. Przytargałem ją do domu, naciąłem kilka tych plastrów i one z rok sobie leżały. Jak się przeprowadzaliśmy do Ratułowa, to oczywiście jak debile przewoziliśmy drewno. Z lasu pod las przewoziliśmy drewno :) Te plastry dalej tu leżały, niektóre leżą nawet do teraz.
D: Tak. Świeczniki to chyba była pierwsza rzecz, którą sprzedaliśmy jako I LOVE NATURE.
Pracujecie w domu. Opowiedzcie jak wygląda wasz dzień
J: Pory roku bardzo ustalają to co robimy i jak robimy. Czasem idę do szopy coś porobić, albo idziemy sobie do lasu, nad potok - tam też czasem coś robię, jakieś łyżki, coś tam zawsze dłubię. Zazwyczaj siedzimy do późna, robimy sobie ogniska. Nie mamy planu, że od godziny tej do tej coś robimy. Jak sobie robię to sobie robię, a jak jest fajne słońce to wszystko się rzuca i jedzie się robić coś innego. Jeśli chodzi o zimę to zakładam, że pracuję jak jest jasno, ale zazwyczaj to nie wypala, bo do godziny 12.00 - 13.00 jakiś facebook, śniadanie, kawa... W sumie to nie "jakiś" facebook bo na dobrą sprawę facebook to jest nasze życie pokazane ludziom, co nam bardzo dużo daje. Mamy fajny kontakt z tymi ludźmi i staramy się to pielęgnować. Na bieżąco dodajemy zdjęcia, które nie są odkopane z szuflady, tylko codziennie mamy jakąś wizję. Potrafię się zebrać i wjechać na górę, żeby zrobić zdjęcie bo dziś fajnie widać Tatry. I nagle się robi 13.00 "kuuurde, coś można byłoby zrobić"...
Pracujecie codziennie?
D: Nie. Czasami jest tak, że cały tydzień coś robimy, mamy ochotę albo jakoś tak wychodzi naturalnie. A czasami sobie robimy przerwę - jest ładna pogoda, chcemy sobie pójść na spacer. W lecie się tutaj dobrze pracuje popijając piwko.
J: Popijając piwko cały dzień :) Ale w niedziele nic nie robimy, oprócz zdjęć produktów, które powstały przez tydzień. W poniedziałki wysyłamy paczki... Ostatnio ktoś mi zasugerował, że jak idą święta to pewnie od rana do wieczora zapierdzielam. Nieee, kto powiedział, że jak idą święta to mam robić więcej? Robię tyle co zawsze! Czemu mam robić więcej? Bo ludzie więcej kupią? Więcej zarobię?
Ile trwa zrobienie takiej deski?
J: Nie mam narysowanych wzorów, wszystko wychodzi spod ręki. Czasem siedzę nad kawałkiem drewna i od razu mam wizję, a czasami zmieniam kształty - to zazwyczaj zabiera najwięcej czasu. To wszystko zależy od deski. Samą tą rączkę robi się 2 godziny. Nigdy jeszcze nie mierzyłem tego ile to czasu zabiera... Czasem w ciągu dnia powstaje jedna deska, a czasem dwie. Zdarza się, że pół dnia robię deskę, przychodzę do domu, patrzę na nią i mi nie leży - siup do kominka! Nie potrafię sprzedać czegoś co mi nie leży.
D: Czasami jest dobry dzień, czasami zły - wiadomo. Nie chcemy robić czegoś na siłę bo to wtedy nie wychodzi.
Nawiązując do nazwy, chciałam się was zapytać czym, albo kim jest dla was natura
D: Uwielbiamy nie robić nic, tylko siedzieć na trawie, na polu, w lesie, przy potoku i tak cały dzień! Mimo dzieciństwa w mieście od zawsze mam szacunek do natury, zresztą Jarek sam mówi, że natura kiedyś odbierze to co jest jej - oboje wierzymy w coś takiego mimo, że to takie katastroficzne trochę...
J: Ale taka jest prawda! Człowiek wchodzi wszędzie z butami, a potem ma pretensje, że po parku narodowym chodzi niedźwiedź i ludziom zabiera plecaki. Dziwne, że zabiera skoro chodzą po jego naturalnym terenie. Ja wszystko przekładam na zwierzęta, dla mnie wszystko żyje. Może to jest trochę chore, ale wszystko też przekładam na zachowania ludzkie - zwierzęta, trawa, drzewa, wszystko ma swoje życie. Skoro ja mam rodzinę, jakieś plany, to każde drzewo też ma jakiś plan!
Najbardziej chciałbym znaleźć się na Jukonie. Mieć domek, do najbliższego sąsiada 300 km, siedzieć tam i ryby łowić. Raz na jakiś czas szedłbym na polowanie, na którym są równe szanse pomiędzy mną, a zwierzyną. Strasznie nienawidzę myśliwych, mam bardzo dużo wspólnego ze strzelaniem, ale myśliwych poprostu nienawidzę. Jakby ich wszystkich wsadzić na Jukon, niech sobie polują na te zwierzęta, to z 20-tu jeden może by wrócił, bo resztę wpierdzieliło grizli. Jak masz równe szanse z tą zwierzyną to okej, uwal się kupą od jelenia, śmierdź tym lasem, spróbuj pobyć z naturą. W takim miejscu chętnie bym zamieszkał - kamienie, woda, góra, las.
Macie jakieś swoje ulubione miejsca tutaj?
D: Lubimy takie miejscówki skitrane, bardzo często chodzimy sobie nad potok, siedzimy tam z nogami w wodzie. Albo w lesie sobie siedzimy, lubimy słuchać lasu...
J: Lubimy sobie po prostu posiedzieć. Czasem ktoś do nas przyjeżdża i się pyta co my będziemy robić w tym lesie? Ja mówię, że będziemy se siedzieć nad potokiem.
-No, ale jak to? Tak siedzieć?
-No tak o! właśnie!
Czyli w ogóle nie tęsknicie do życia w mieście?
D: Nie, kompletnie nie.
J: Jedyne miasto, które chciałbym zobaczyć to Tokio.
Dlaczego?
J: Z powodu skrajności kultury japońskiej. Tam jest tak blisko korzeni, natury, która zbija się z tą turbo-nowoczesnością. Jedyne miejsce, które tak wygląda. Mega wielkie miasto z wieloma ludźmi, w którym odczuwalna jest ta nowoczesność, a z drugiej strony drewnianymi pałeczkami jedzą potrawy dalej przyrządzane tradycyjnymi metodami. Podoba mi się robienie czegoś bez wykorzystywania miliarda urządzeń. Chciałbym zobaczyć jak to miasto wygląda. To nie jest moje marzenie, ja swoje marzenie już spełniłem. Mieszkamy tutaj, jesteśmy razem, robimy to co lubimy. Nie mam jakiś materialnych zachcianek.
Rozmawiając z wami odnosi się wrażenie, że przenosicie filozofię życia na taką filozofię tworzenia, prawda? Opowiedzcie trochę o tej filozofii..
D: Nie zakładaliśmy, że projekt I LOVE NATURE się rozwinie i przyjmie. Chcieliśmy pokazać, że można żyć inaczej robiąc fajne rzeczy. Nigdy nie myśleliśmy, że to będzie firma zarabiająca. Owszem, musieliśmy się temu poświęcić, dlatego też rzuciliśmy nasze prace, inaczej byłoby to bezsensu. Trzeba było poświęcić się sercem i czasem.
J: Nie jest tak, że w poniedziałki robię to, we wtorki robię tamto... Nie lecimy według schematu
D: Dlatego wymyśliliśmy, że to będzie projekt. Pokażemy ludziom, że można żyć inaczej, a przy okazji, że można żyć bez jakiejś takiej konsumpcji. Ludzie sobie wyobrażają, że żeby odpocząć to trzeba niewiadomo gdzie pojechać, niewiadomo co robić. Do nas przyjeżdżają znajomi i oni tu nie wytrzymują 3 dni. Muszą wejść na górę, muszą pojechać na Kasprowy, muszą NIEWIADOMO CO.
J: Opowiem wam historię, która jest Kwintesencją naszego życia:
Gość leżał na plaży i nic nie robił. Podchodzi do niego biznesmen i pyta czemu on nic nie robi?
-No wiesz co, złowiłem rybę, zjadłem i se leże.
-No ale jakbyś złowił więcej tych ryb to byś zarobił!
-No... tak
-A jakbyś więcej zarobił, to byś zatrudnił sobie jakichś gości i oni by za ciebie łowili. Jeszcze więcej byś zarobił! Potem stać by cie było na łódkę i potem byś sobie leżał i nic nie robił, a oni by za Ciebie łowili i zarabiali..
-Ale przepraszam... a co ja teraz robię?
Wszystkim zawsze mówię, że to wszystko zależy od miejsca gdzie mieszkasz i jakie masz wymagania od życia. Z tym, że to gdzie mieszkasz warunkuje twoje wymagania. Jeżeli mieszkasz w mieście to to miasto wymusza kupę różnych niepotrzebnych w życiu rzeczy, które się robi i na które się wydaje pieniądze. Więc automatycznie potrzebujesz więcej i zarazem musisz robić więcej, więcej oczekujesz od życia. Nie mam potrzeby mieć nowych samochodów, nowych telefonów, żyjąc na wsi nie mamy nawet potrzeb mieć nowych ubrań!
D: Ludzie piszą: "Ale u was jest ładnie!". Nie, wszędzie jest ładnie, tylko trzeba inaczej patrzeć na świat. Mamy naprawdę małe oczekiwania wobec życia. Ludzie pytają o nasze marzenia... My nie mamy marzeń pod takim kątem... My swoje marzenia spełniamy na bierząco. Chcielismy mieszkać w takim miejscu - mieszkamy. Chcieliśmy robic coś, co możemy robić razem - robimy. Chcieliśmy robić coś i nie absorbować się innymi rzeczami - i do tego doprowadziliśmy.
J: Ludziom się wydaje, że trzeba mieć dużo hajsu żeby robić to co chce sie robić. Nie. My jesteśmy na minusie, nie mamy oszczędności, zabezpieczenia, rzuciliśmy wszystko po to tylko, żeby TU żyć.
Kiedyś zamieściliście taki wpis na facebook'u, który w pewnym stopniu przedstawiał jaki macie stosunek do klienta. Opowiedzcie trochę o tym..
D: Wpis oczywiście powstał spontanicznie. Nie zależało mi na żadnej prowokacji ani kokieterii. Chcieliśmy uświadomić, że nie robimy na zapas, nie mamy stanów magazynowych
J: Niektórzy mówią "to se zatrudnij kogoś!", ale jak se kogoś zatrudnie, to to nie będzie moje i ja tego nie chcę sprzedawać!
D: Nam nie zależy na tym, żeby robić i sprzedawać więcej. Lubię mieć kontakt z klientem, który od nas coś kupi, może się zawsze zapytać o produkt..
J: Ludzie nie byli świadomi, że I LOVE NATURE to tylko nasza dwójka! I chcieliśmy o tym napisać
D: Nie chcieliśmy wystawiać wszędzie naszych rzeczy, na jakichś portalach dizajnerskich etc. Chcieliśmy żeby ludzie kojarzyli nasze rzeczy z nami! Chcieliśmy pracować nad naszą marką - od początku! Wszystko robimy sami :) wydaje mi się, że teraz to procentuje.
J: Ja wychodzę z założenia, że większość osób (w tym i ja) oczekuje fajnego kontaktu ze sprzedawcą i ja chcę taki kontakt dać tym ludziom! Żeby każdy wiedział, że to wszystko wychodzi spod naszych rąk! Chcę żeby te rzeczy trafiły do ludzi, którzy chcą je mieć i chcą z nich korzystać..
Poprostu robicie to co czujecie..
D: Pracowaliśmy na to, żeby robić w życiu to na co mamy ochotę, dlatego czasem pewne propozycje odrzucamy bo nie chcemy żeby to się zamieniło w coś, co nie będzie nam sprawiało przyjemności. Dochodziliśmy do tego 1,5 roku, nie dawaliśmy naszych rzeczy w miliony różnych miejsc, sklepów - po to, żeby sobie pozwolić na robienie tego co chcemy! To nie jest zadufanie, to jest robienie w życiu rzeczy, na które masz ochotę!
A robicie czasem coś na zamówienie?
J: Nigdy nie zrealizowałem zamówienia, które uważałem, że jest niefajne. Wole sam zrobić więcej fajnych rzeczy, żeby każdy mógł je kupić na sklepie, niż zasypywać się zamówieniami. Czasem jest tak, że ktoś coś zamówi... Jeżeli to jest fajne zamówienie to ok, chętnie to zrobię bo mi się podoba. Raz zadzwonili z produkcji programu Pascala Brodnickiego, że chcą zamówić nasze deski. Przyjęliśmy to zamówienie bo to Pascal chciał robić na tych deskach. Zadzwonił do nas osobiście po tym jak dostał naszą przesyłkę i powiedział "Ty chyba jesteś nienormalny! Za ile ty mi to sprzedałeś?" A ja sprzedałem za tyle za ile sprzedałbym każdemu innemu. Nie ma czegoś takiego, że jak jest agencja multimedialna i ma kupę hajsu to ja będę sprzedawał dwa razy drożej. Chciałem sprawdzić czy dwóch kucharzy, którzy będą na tym zapierdzielać na maksa, uważa tak jak ja - że deski są dobre. Uznali, że tak :)
D: Przyjęliśmy to zamówienie, dlatego że lubimy jak ludzie chcą pracować na naszych rzeczach, pracują na nich i to doceniają. Ale odpowiadając na pytanie - zamówienia wykonujemy bardzo rzadko. Wszystko zależy też od podejścia. Jak ktoś mi pisze, że chce nasze deski i weźmie 30 - 40 i czy może wtedy liczyć na rabat... jak ktoś od razu tak zaczyna to mnie to nie interesuje. Bo ja mogę zrobić 30 desek i dać je na sklep i sprzedać po normalnej cenie. To nie jest tak, że nie zależy mi na pieniądzach, tylko to jest ręczna robota. To nie jest fabryka, ja na to przeznaczę tyle samo czasu.
Skąd bierzecie materiał?
J: Wyszukujemy. Ale nie jest tak, że jedziemy, ktoś wycina drzewo i ja kupuje deski. Te wszystkie deski, które wyglądają na stare "jak sprzed lat" są robione ze starego, zleżałego drewna, głównie dębu i klonu. Czasem u kogoś za domem leży jesion i nikt z tym nic nie robi.
D: My szukamy tych drzew, które gdzieś sobie leżą. To też jest praca, żeby pojeździć i poszukać. Nie bierzemy byle czego, chcemy żeby były fajne kolory, wzory a nie pierwsze lepsze.
Co najbardziej lubicie robić z drewna?
J: Deski :) Zacząłem je robić dlatego, że mi ich brakowało! Lubię gotować więc w ogóle temat kuchnia powstał z tego, że wielu rzeczy mi brakowało
D: Baliśmy się, że to nie będzie szło. Pierwsze nasze trzy deski kupiła nasza przyjaciółka więc dalej myśleliśmy, że to nie pójdzie na szerszą skalę.
J: W sezonie letnim bardzo lubię robić łyżki. Dlatego, że robie je sobie na spokojnie, gdzieś tam nad rzeką. Lubię robić też misy, głównie rzeczy kuchenne, ale z drugiej strony lubię czasem coś wymyśleć. Nie mam czegoś super ulubionego. Dzisiaj lubię to, a jutro wymyślę coś zupełnie innego co będzie dla mnie zajebiste.
Skąd się wzięliście... - biorąc pod uwagę to jacy jesteśmy inni od reszty, chyba z kosmosu :)
Jak długo tworzycie ... - Jarek od dziecka, jako I LOVE NATURE od 2 lat
Najważniejsze osiągnięcia... - każda rzecz którą zrobimy po raz pierwszy jest dla nas niejakim osiągnięciem. Ale na pewno mile zaskoczył nas Chiński magazyn "Style", który o nas napisał.
Drewno dla Was ... - to życie:) dosłownie i w przenośni. Z tego żyjemy i to kochamy i szanujemy najbardziej!
Najbardziej lubicie... - chodzić po lesie i potoku, spędzać czas razem .
Denerwuje Was... - brak szacunku, arogancja, wszechobecna technologia
Marzycie... - aby robić to co robimy jak najdłużej!
Sztuka... - tworzymy
Muzyka ... - jest obecna w naszym domu czasami, lubimy ciszę lub odgłosy wsi : jak piła, traktor, zwierzęta
Rzeczywistość, z którą różnie bywa... - często nas przerasta, stworzyliśmy sobie więc własną małą utopię, w której póki co udaje nam się żyć
Przyszłość... - nie myślimy o niej
Wasze ostatnie zdanie...- warto czasem walczyć o swoje marzenia