Czy 8 dni wystarczy żeby zobaczyć New York? 8 dni wystarczy żeby zobaczyć wiele, trzeba tylko nastawić się na pokonywanie dziesiątek kilometrów nogami, metrem i czasami taksówką. Od początku wiedzieliśmy, że chcemy wycisnąć wszystko co się da z tego krótkiego pobytu, w tak ogromnym mieście. I chyba nam się to udało :)
Wyjazd do Nowego Jorku, to nie jest jakiś wielki wyczyn, pod warunkiem, że masz wizę, i trochę oszczędności na koncie, których wydasz tam sporo. Niestety dla Polaka, który nie jest bogaczem lub popularną blogerką, jest tam cholernie drogo - a jako przykład podam choćby cenę za połówkę chleba - 5$, albo butelkę wody mineralnej 2$, słoik masła orzechowego 8$, paczka chipsów 6$. To ceny w wielkich sklepach spożywczych, a na "mieście" jest jeszcze lepiej, ale o tym później.
Ja osobiście w NY byłam drugi raz. Pierwszy raz w 2013 roku, na 7 dni, w tym przez 3 pracowałam podczas lokalnego eventu jakim jest Brooklyn Fashion Week. Nie zobaczyłam wtedy nic poza Time Square, nie skosztowałam niczego poza fast-pizzą sprzedawaną na kawałki, czyli tak jakby mnie tam wcale nie było. Jak lecieć tam, to Time Square i fast pizze omijać szerokim łukiem ;) Ale do rzeczy..
Artykuł będzie długi :) Tak na 10 minut skupienia dla bardziej zainteresowanych. Pokażę wszystko co udało się nam ogarnąć w 8 dni. A raczej pokaże tylko ułamek tego, za pomocą przywiezionych zdjęć i wspomnień...od czego tu zacząć..
#StreetStyle
To co na początku czułam chodząc po ulicach Nowego Jorku, jest nie do opisania i nie do pokazania. Jeśli marzycie o Nowym Jorku, to możecie mieć pewność, że żadna fota i żadna recenzja nie odda tego co czuje człowiek będąc tam osobiście pierwszy raz. Zmieszanie, niedowierzanie, euforia - nie mogłam się nagapić i nadziwić, to uczucie jest fantastyczne, ale jednocześnie czułam mega skupienie, bo docierało do mnie wiele istotnych, życiowych refleksji, które nawet jeśli wcześniej pukały do myśli bram, to nie było ich na czym oprzeć.
Ilość wielkich i wysokich budynków na przestrzeni całego Manhattanu, jest tak ogromna, że naprawdę czułam sie jak w dżungli (większość prezentuje w dalszej części artykułu). Tak samo jest z ilością ludzi na ulicach, i ilością śmieci na ulicach. Ale szklane giganty to nie jedyny krajobraz. Różnorodność architektury jest niesamowita, każda aleja posiada swój niepowtarzalny klimat. Pomiędzy szklanymi wieżowcami, stoją monumentalne mury różnorodnych budynków, kościołów, muzeów, a do tego uliczki pełne zazielenionych kamieniczek, czy tych ze schodami ewakuacyjnymi..
#5thAvenue
Zostając przy Manhattanie zacznę od 5 alei.
Wybierając się na 5th Avenue, nie do końca wiedzieliśmy co tam zobaczymy. To był nasz pierwszy cel, który obraliśmy bez przygotowania, na szczęście okazał się niezwykle trafny :)
Na dzień dobry przywitał nas jakże popularny Flatiron. Budynek z 1902 roku, który kiedyś był jednym z najwyższych budynków w Nowym Jorku. Z pewnością nadal jest jednym z najciekawszych, a jego nazwa pochodzi od podobieństwa bryły budynku do żelazka.
No i tak idąc sobie tą 5 Aleją doszliśmy do Nowojorskiej Biblikoteki Publicznej.
#The New York Public Library
To jedna z największych tego typu bibliotek na świecie, a ponadto jedna z najważniejszych bibliotek naukowo-badawczych w Stanach.
Kiedy wyszliśmy z Biblioteki, zauważyliśmy, że wystarczy skręcić w jedną z przecznic, by trafić do Museum of Modern Art.
#MoMA
Muzea w Nowy Jorku to jest prawdziwy odlot. Zazwyczaj trzeba zarezerwować około 25/30$ od osoby na bilet, plus jakies 3/4 godziny czasu by zobaczyć to co w nich zawarte. Museum of Modern Art to kilka pięter znakomitych przykładów sztuki współczesnej, w tym rzeźba, malarstwo, czy instalacje.
Powyżej dosłownie ułamek tego co oglądaliśmy. W nowojorskim oddziale Museum of Modern Art wiszą oryginalne dzieła takich artystów jak Pablo Picasso, Claude Monet, Vincent Van Gogh - i są przy tych eksponatach tłumy ludzi. I oczywiście wszyscy robią zdjęcia :)
Po wyjściu z muzeum, wróciliśmy do 5th Avenue i udaliśmy się do Central Parku.
#CentralPark
Zajmuje 3,5 kilometra kwadratowego powierzchni, jest 2 razy większy niż Monako, i 8 razy większy od Watykanu. Jego budowa trwała 15 lat, a na jego terenie stoi 26 tysięcy drzew. To jedyne miejsce w NY, gdzie jest w miarę cicho. Przepiękny, romantyczny teren.
Mając ograniczony czas w NY, w Central Parku udało nam się być tylko dwa razy. I zobaczyć tylko jego część. To co pojawiło się powyżej od punktu #5thAvenue to streszczenie jednego dnia, wykorzystanego na maksa. Ilość kroków na liczniku wykazała, że nogami pokonaliśmy 19 km. I tak w zasadzie codziennie. Każdy dzień zwiedzania kończyliśmy tak, że umawialiśmy się z obecnymi na miejscu znajomymi na jakieś wypasione żarcie ;)
Zmieniamy teraz lokalizację, po to by później wrócić jeszcze na Manhattan.
#Brooklyn
Na Brooklyn wybraliśmy się dwa razy, poświęcając dwa pełne dni pobytu w NY, by zobaczyć tę część miasta. To miejsce ma klimat radykalnie inny od Mahattanu.
#BrooklynMuseum
No cóż. To jedno z najstarszych i największych muzeów sztuki w Stanach Zjednoczonych. W tym muzeum mieści się światowej klasy kolekcja licząca ponad półtora miliona dzieł pochodzących praktycznie z każdego okresu w historii sztuki. Kilka godzin trzeba poświęcić, by starannie obejść wszystkie piętra i wystawy..Mam chyba wielkie szczęście w życiu, bo mogłam być w tym muzeum już drugi raz.
#BrooklynBridge
Most Brookliński to miejsce, którego nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Jeden z najstarszych na świecie wiszących mostów, którego długość to 1834m. Most łączy Brooklyn i Manhattan. Kiedy zaczęliśmy się do niego zbliżać, miałam wrażenie jakbyśmy wychodzili z dżungli, po to by zaczerpnąć trochę przestrzeni.. w tym przypadku ogromnej przestrzeni z takimi widokami, że żadna najlepiej ubrana blogerka świata nie przysłoni uroku tego miejsca (a niejednokrotnie próbują).
Ta część, która znajduje się nad wodą, czyli rzeką East River liczy 486 m, i ja osobiście miałam lekki strach jak w pewnym momencie popatrzyłam pod nogi, i pomiędzy deskami widziałam wodę rzeki.. To jedno z tych miejsc, którego klimatu również nie oddadzą opowieści i zdjęcia. Będąc na takim moście zastanawiasz się między innymi jak coś takiego mógł stworzyć człowiek, i to około 150 lat temu. Jest ogromny, jest na nim tłum ludzi, a także 6 pasów ruchu dla samochodów..
#BrooklynMirage
Będąc w NY wiedzieliśmy jedno. Musimy iśc na jakąś imprezę. Jako osoby ściśle związane z muzyką, z organizacją eventów klubowych, czy po prostu lubiące zajrzeć od czasu do czasu na dobrą imprezę z dobrą muzą, rozglądaliśmy się za czymś interesującym. Z pomocą przyszła nasza serdeczna znajoma, która spotkała się z nami na Brooklynie, zabierając nas na przepyszną pizze, i tour po ulicach pełnych streetartu, których zajawki były powyżej. Poleciła nam kapitalną miejscówkę, i imprezę która jak się okazało była otwarciem sezonu w tym klubie.
Impreza z takim widokiem, klimatem i muzą, że śmiało możemy uznać, że to pewnie jedna z lepszych jakie w życiu nam się przydarzą. Co najfajniejsze - zabezpieczenia na wejściu powodują, że nie stresujesz się żadnymi zagrożeniami, mimo, że to głęboki Brooklyn, i po drodze do tego klubu 5 razy zastanawiałam się czy faktycznie dobrze robimy idąc gdzieś opustoszałymi ulicami pełnymi obdartych, starych, wielkich budynków i pordzewiałych samochodów. Na całej powierzchni imprezy nie można palić, zresztą mam wrażenie, że absolutnie cały Nowy Jork to No Smoking Area ;) Przy okazji - paczka fajek na Manhattanie kosztuje 15$, ale na Brooklynie 7$ ;). Ponadto ludzie są niesamowicie luźni, w takim sensie, że nie ma na takiej imprezie dziewczyn odstawionych jak na wieczór życia, nie ma przebranych za hipsterów obczajaczy, którzy lujstrują każdego z góry na dół nie wiadomo po co..jest po prostu mnóstwo różnych ludzi emanujących luzem.
Zanim wrócimy do Manhattanu mam jeszcze w rękawie miejsce wchodzące w skład Brooklynu, do którego pojechaliśmy metrem po przejściu przez Brooklyn Bridge, po to by wrócić potem na imprezę.. I to wszystko w jeden dzień.. chociaż nie wszystko.Wyciągam tylko najważniejsze punkty, bo po drodze mija się tak wiele, i doświadcza tak dużo, że trudno to zamknąć w skondensowane treści. Musisz tam kiedyś być. Życzę Ci tego :)
#ConeyIsland
Coney Island to nazwa plaży mieszczącej się na wybrzeżach półwyspu, wysuniętego w głąb Oceanu Atlantyckiego. Ot takie cudne miejsce, idealne na randkę :) Pełne filmowych kadrów i różnych ludzi.
#HighLinePark
Wracając na Manhattan zabieram Was do wiszącego 30m nad ziemią parku, zaaranżowanego na starych torach kolejowych. Długi na około 2,5 kilometra, z przepięknymi widokami na gęstą zabudowę Manhattanu, pełen bujnej zieleni, klimatycznych ławeczek. W otoczeniu galerii, loftów, i centrów handlowych. Obecnie jedno z najmodniejszych i najdroższych miejsc na Manhattanie.
W HighLine jak wszędzie na Manhattanie jest mnóstwo ludzi. Widoki są kapitalne, i to wrażenie jakby kolejne i kolejne drapacze chmur wyrastały przed oczami jak grzyby. To miejsce trzeba zobaczyć podczas pobytu w Nowym Jorku.
#FashionDistrict
HighLine Park przeszliśmy od samego początku do samego końca. Po wyjściu trafiliśmy na Fashion District, znaną też jako Garment District. Ta 2,5 kilometrowa aleja, to jedyne miejsce na świecie, gdzie skoncentrowana jest taka ilość biznesów z branży fashion. Showroomy, szwalnie, hurtownie, i nawet małe muzeum historii mody, na które trafiliśmy po drodze :)
To 7 aleja w Nowym Jorku, na której także mieści się zabytkowy hotel Wyndham New Yorker Hotel , niezwykle charakterystyczny budynek o powierzchni 1 mln metrów kwadratowych, oraz hala sportowo widowiskowa Madison Square Garden.
#StrandBookStore
Tego samego dnia postanowiliśmy, że odnajdziemy Strand Bookstore – jeden z największych na świecie i najbardziej znanych w USA antykwariatów :)
#MetropolitanMuseumofArt
To jeden z tych punktów na mapie Nowego Jorku, który trzeba odwiedzić. Na szczęście mimo naszego krótkiego jednak pobytu w NY, udało nam się zobaczyć największe muzea, i polecamy to zdecydowanie bardziej niż bezwiedne szwędanie się po alejach, czy shopping. A przy okazji - wchodzenie do sklepów w NY, to strata czasu. Nie oferują one niczego, czego nie moglibyście dostać w PL, lub po prostu w internecie, i szkoda każdego dolara na szmaty czy kosmetyki - lepiej zjeść coś pysznego, albo iść do muzeum. Metropolitan Museum of Art to najstarsze i największe muzeum w Stanach Zjednoczonych. Zobaczyć w nim można unikalną kolekcję malarstwa, rzeźby, dzieł sztuki zdobniczej ze wszystkich epok z całego świata. Całe muzeum podzielone jest na działy tematyczne m.in. sztuki antycznej, malarstwa, sztuki użytkowej, militariów, instrumentów muzycznych, ubiorów, fotografii. Ogromne wrażenie robią bogate zbiory malarstwa obejmujące dzieła najsłynniejszych światowych twórców. Ach.. nam jedynie nie wystarczyło czasu by zobaczyć wszystko - musielibyśmy poświęcić tylko na to muzeum 2 dni.
#WorldTradeCenter
World trade Center to była nasza stacja metra, na której byliśmy przynajmniej 2 razy dziennie. Podczas pobytu w NY mieszkaliśmy w Hoboken/New Jersey, i mieliśmy do pokonania jeden przystanek pociągiem, czyli jakies 5 minut, by dostać sie do Nowego Jorku, właśnie na stację WTC.
To najnowocześniejsza stacja metra w NY, pozostałe są straszne. Brudne, śmierdzące, stare, zapleśniałe, i zagrzybiałe.. choć każda ma inny design i jakiś powiedzmy urok ;)
Ta stacja powstała po zamachu 11/9, ma kształt skrzydeł, a w środku jest po prostu wypasioną galerią handlową, przez którą przewija się masa ludzi od rana do wieczora.
World Trade Center to także kompleks budynków na dolnym Manhattanie, z jednym głównym budynkiem One World trade Center, najwyższym w Stanach Zjednoczonych, który widać chyba z każdego punktu w NY. To wieżowiec, który powstał po atakach terrorystycznych w 2001 roku, a wraz z nim odbudowana została cała uszkodzona tkanka miejska, powstało muzem pamięci tego wydarzenia, oraz pomnik w postaci fontanny tak niesamowitej, ogromnej, zapierającej dech, że aż trudno było od niej odejść..
#NewJersey
Ale jak w ogóle doszło do naszego wyjazdu, i gdzie my mieszkaliśmy w tym NY?
Po kolei. W Lutym okazało się, że moja pracowita i zdolna siostra dostała się na program, który umożliwił jej 7mio tygodniowy pobyt w Nowym Jorku, gdzie pracowała i doszkalała się zawodowo. Chyba w najśmielszych snach nie spodziewaliśmy się, że będziemy mogli ją odwiedzić, i za darmo mieszkać u niej za zgodą jej pracodawców. W Kwietniu mój partner złożył wniosek o wizę, w Maju kupiliśmy bilety, i początkiem Czerwca wyruszyliśmy w podróż. To była okazja nie do przegapienia, bo noclegi w NY to jeden z największych kosztów podróży, który nam odpadł. Miejsce, w którym mogliśmy pomieszkać, to luksusowy apartamentowiec w mieście Hoboken/ New Jersey, z którego roztacza się widok na cały Manhattan. To było największe zaskoczenie, i okazja jakiej sami nie bylibyśmy w stanie nigdy dla siebie stworzyć.
Do NY mogliśmy też płynąć promem za kilka dolarów.
A moja siostra pracowała właśnie w okolicy World Trade Center :)
Nowy Jork dla osób spostrzegawczych, bystrych, wrażliwych, jest miejscem absolutnego rozproszenia i skupienia w jednym. Ogrom bodźców i obserwacji w pierwszej chwili onieśmiela, ale po kilku dniach pochłania kompletnie. W tym mieście można się naprawdę zauroczyć, ale też wreszcie poznać tę część świata i społeczeństwa. No i najważniejsze - w końcu można odnieść swoje wyobrażenia do realnych doświadczeń.
Niesamowity zbiór inspiracji i myśli na życie przywozi człowiek z takiej podróży. To co zawarte jest w treści powyżej, to kilka dni pracy, by wyselekcjonować miejsca i zdjęcia, które warto pokazać. A i tak jest to tylko mała cząstka tego co przeżyliśmy przez 8 dni w Nowym Jorku :)
Smaki najlepszej kuchni z różnych świata stron, piekne wnętrza kaktajlbarów i kawiarni, ludzie, psy, komunikacja miejska, nieustający hałas na ulicach, witryny sklepów, ten ogrom i odmienność otoczenia dają wrażenia nie do utracenia. Chciałoby się wszystko pokazać, ale zrobił się z tego mega długi artykuł, w którym nie ma już miejsca na więcej :) Treści dodatkowe z tego, i innych wyjazdów można złapać u mnie na profilu instagrama..Wszysztkie zdjęcia w powyższym artykule są mojego autorstwa, wykonane aparatem z telefonu ;)
KISS